Chyba każdy gracz powie, że wydajność w grach jest najważniejsza. Grafika i efekty specjalne odchodzą na bok, kiedy gra chodzi w zbyt małej liczbie klatek na sekundę lub doświadcza nagłych spadków. Dużo osób twierdzi, że rozwiązać te problemy można wymieniając kartę graficzną lub procesor. Zapominają jednak, że pamięć RAM jest równie ważna. Dlaczego?
Załóżmy, że mamy bardzo dobry i szybki procesor, ale co z tego, skoro nasza pamięć RAM ma małą pojemność, lub niską częstotliwość. Procesor będzie wtedy ograniczany do tego, jak szybko może otrzymać dane z pamięci podręcznej i do tego jak dużo może tych danych zachować. Nie dziwne więc, że grając będziemy odczuwać spadki klatek na sekundę, a sama gra może się długo ładować. Przekonałem się o tym na własnej skórze.
Zazwyczaj przyjmuje się, że 4GB pamięci RAM to absolutne minimum do używania systemu Windows, a 8GB to minimum, żeby komputer chodził w miarę dobrze. I tyle właśnie miałem. Jednak już od początku widziałem ile problemów miał procesor i karta graficzna. 8GB RAMu to było najzwyczajniej za mało. Spadki klatek w grach to była codzienność.
W końcu zdecydowałem się na wydanie 400zł na wymianę pamięci podręcznej i zauważyłem znaczącą poprawę. Tak, programy zajmują więcej pamięci, niż wcześniej. Na przykład przeglądarka z 700MB do 1GB, ale dzięki temu chodzi płynniej. Aplikacja Discorda (znana z kiepskiej optymalizacji) również zaczęła chodzić jak masełko. Ale najważniejsze, że dużą zmianę odczułem w grach. Biorą na przykład Euro Truck Simulator 2. Przed wymianą często miałem spadki klatek w bardziej wymagających lokacjach. Po wymianie spadki spadły – a co do tego wzrosła ogólna liczba klatek.
Morał więc z tego taki – budując swój komputer, lub zastanawiając się nad ulepszeniem, spójrzcie na to, czy wasz sprzęt będzie miał odpowiednio dużo szybkiej pamięci podręcznej. Nie warto oszczędzać na tanich, wolnych pamięciach RAM, bo to się potem mocno odbije na wydajności waszego komputera.